Moja przygoda z czytaniem rozpoczęła się już w dzieciństwie. Na początku sięgałam po książeczki bogato ilustrowane, które miały niewiele tekstu. Stopniowo podchodziłam do coraz dłuższych książek, których czytanie sprawiało mi ogromną radość.
Pierwszą lekturę, którą pamiętam z dzieciństwa była „Karolcia” Marii Krüger.
Jako nieco starsza dziewczynka zaczytywałam się w „Jeżycjadzie” Małgorzaty Musierowicz. Będąc w szkole średniej, kuzynka zaszczepiła we mnie miłość do kryminałów, gdy poleciła mi „Krokodyla z kraju Karoliny” Joanny Chmielewskiej. Te pełne humoru kryminały „z przymrużeniem oka” tak na dobre rozbudziły we mnie pasję czytelniczą.
Wzorem do naśladowania był dla mnie mój tata, którego po pracy często mogłam zastać w fotelu z ulubioną lekturą w ręku. Dzięki niemu poznałam kolejnych autorów powieści sensacyjnych, do których lubię wracać do dzisiaj. Były to m.in. powieści Clive’a Cusslera oraz Lee Childa.
Do moich ulubionych gatunków literackich należą, oprócz kryminałów, także powieści fantasy, historyczne, thrillery psychologiczne czy też medyczne, a także powieść obyczajowa, która podejmuje często wiele ciekawych życiowych tematów. Nie sposób wymienić wszystkich ulubionych moich autorów, bo jest ich sporo. Wśród fantasy na pewno poleciłabym J.R.R. Tolkiena, Martina, Ursulę le Guin, R. Riordana… i wielu, wielu innych 
W przypadku thrillerów cenię sobie książki H. Cobena oraz T. Gerritsen.
Natomiast jeżeli chodzi o powieść obyczajową to lubię sięgać po powieści K. Hannah. Szczególnie „Słowik” tej autorki zapadł mi w pamięć.
Ostatnio odkryłam także interesującą propozycję D. Gabaldon, która umiejętnie łączy elementy fantastyczne z gatunkiem powieści historycznej.
Cenię sobie książkę papierową, gdyż uwielbiam rozkoszować się jej zapachem nowości. Chociaż zaliczyłam także przygodę z czytnikiem i muszę przyznać, że jest to bardzo wygodna alternatywa, zwłaszcza w podróży.
Moim dzieciom czytam już od najmłodszych lat. Na początku były to kolorowe książeczki dla najmłodszych. Później pokochały „Mikołajka” Sempe i Goscinnego, do którego lubią cały czas wracać. Czytaliśmy także powieści Andrzeja Maleszki z serii „Magiczne krzesło”, a nawet wspólnie przebrnęliśmy przez „Hobbita” Tolkiena, który również bardzo im się spodobał.
Myślę, że są dwie książki, do których lubię co jakiś czas wracać. Są to „Mały książę” A. Exupery oraz „Przeminęło z wiatrem” M. Mitchell.
Trudno jest mi polecić jedną wartościową książkę, gdyż jest ich naprawdę wiele. Na pewno warto przeczytać „Słowika” K. Hannah, a także „Złodziejkę książek” M. Zusaka.
Najważniejsze jest jednak, aby po prostu czytać i samodzielnie odkrywać swoje ulubione tytuły. Czytanie jest bowiem przygodą, którą warto rozpocząć w każdym wieku
