Tekst zostanie przeczytany po zaznaczeniu fragmentu do przeczytania   Click to listen highlighted text! Tekst zostanie przeczytany po zaznaczeniu fragmentu do przeczytania Powered By GSpeech
1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 Średnia 5.00 (76 Votes)
Pt23kwiecień202111:43
Information
Warto przeczytać
Krzysztof Andrzejak
2261 hits
Byki z rogami

        W rzymskim kościele San Pietro in Vincoli znajduje się jedna z najsłynniejszych i najdoskonalszych rzeźb autorstwa Michała Anioła. Przedstawia ona biblijnego Mojżesza, któremu z głowy wyrastają rogi.

       Takie wyobrażenie postaci nie jest wynikiem jakiejś uszczypliwej aluzji artysty, odnośnie relacji proroka z żoną. Wyrastające rogi to rezultat błędu, który został popełniony ponad tysiąc lat przed powstaniem znakomitej rzeźby. Dopuścił się go autor pierwszego pełnego tłumaczenia Biblii na język łaciński - Hieronim ze Strydonu, który mylnie przełożył hebrajskie słowo qaran na język Rzymian i zamiast Mojżesza "opromienionego" po spotkaniu z Bogiem, mamy w Wulgacie, czyli we wspomnianym przekładzie Pisma Świętego, Mojżesza "rogatego". Michał Anioł, podobnie jak wielu innych artystów, korzystał właśnie z przekładu Hieronima. Zatem błąd tłumacza poszedł w pokolenia i został upostaciowiony w licznych dziełach sztuki. Może i dobrze, że Hieronim dopuścił się przeinaczenia treści pierwotnego tekstu, bo przecież powstała z tego historia całkiem zabawna, a Mojżeszowi i tak nikt nie wypomina, że przyprawiono mu rogi.

          Błędy w wydaniach książkowych mogą być jednak bardzo irytujące. Zwłaszcza, jeśli w konkretnym wydaniu występują z dużą częstotliwością i są wynikiem niestaranności, niewiedzy, albo niefachowego tłumaczenia. Dzieje się tak między innymi w przypadku, gdy np. przekładem zajmuje się osoba niezbyt zorientowana w tematyce, której dzieło dotyczy. W jednym z wydań o sztuce i architekturze Paryża (adresu bibliograficznego nie podam, przez litość dla tłumacza i korektora oraz szacunek dla redaktor naczelnej, która przyznała w korespondencji ze mną, że edycja rzeczywiście "kuleje" ze względu na niefachowy przekład) znajduję całkiem pokaźną liczbę translatorskich, i nie tylko, gaf. Tak na przykład, słynnej Wenus z Milo przypisano "późnogotyckie" pochodzenie, zamiast antyczne, starożytne, bądź hellenistyczne. Wyszło, że rzeźba ma półtora tysiąca lat mniej niż jej rzeczywisty wiek. O tym, iż wspomniana Wenus pozbawiona jest rąk niemal każdy wie. Podobnie nadgryzioną przez ząb czasu rzeźbą jest, pokazana na zdjęciu i opisana w książce, Nike z Samotraki, którą zawierucha dziejowa pozbawiła głowy i kończyn górnych (no, może niezupełnie - ona posiada skrzydła), ale tłumacz stwierdził (a korektor nie poprawił), iż bogini nie tylko ma dłonie, ale ponadto trzyma w nich trąbkę. W oryginale tekstu zapewne chodziło o to, że prawdopodobnie przed uszkodzeniem Nike dzierżyła w ręce wspomniany instrument. W rozdziale o katedrze Notre Dame napisano, iż "w podziemiu" ma ona bogato zdobione portale, które "prowadzą do wnętrza". Otóż chodziło zapewne o "przyziemie", a portale są zdobieniami wejść  do kościoła. W innym miejscu można przeczytać notkę biograficzną o znanym francuskim malarzu E. Delacroix. Żył on w latach 1798-1863, ale tłumacz przypisał mu pobieranie nauk u Veronesego i Rubensa, czyli malarzy tworzących w XVI i XVII wieku. Nie ulega wątpliwości, że Dalacroix wzorował się na dorobku wspomnianych mistrzów, ale na pewno nie miał możliwości poznania ich osobiście.

        Można by podać jeszcze wiele przykładów błędów i przeinaczeń w wydaniach, zwłaszcza tych, które są tłumaczeniami. Spotkałem się z nieodróżnianiem rewolweru od armaty (a przecież różnica jest więcej niż subtelna), albo myleniem pojęć odnośnie stylu w architekturze i wystroju wnętrz. Otóż w pewnym artykule napisano, iż salony jednej z angielskich rezydencji były urządzone w stylu gruzińskim. Tłumacz z pewnością anglojęzyczne określenie Georgian style skojarzył z Gruzją (ang. Georgia), nie biorąc pod uwagę, że w tym przypadku chodzi o styl tzw. okresu georgiańskiego w historii Wielkiej Brytanii.

          Mylenie się jest oczywiście rzeczą jak najbardziej ludzką i można przymykać oko na chochliki, wkradające się od różnego rodzaju tekstów, które niekiedy nawet nas rozśmieszają. Pod warunkiem, że nie są poważnymi "bykami". A swoją drogą, warto zwrócić uwagę, jaką moc sprawczą ma słowo. Nawet omyłkowo użyte.

Click to listen highlighted text! Powered By GSpeech