„Cudowna formułka na lęk przed tym, co ludzie powiedzą brzmi: I co z tego? Nic z tego! Za każdym razem okazuje się, że nic z tego. Oni będą gadać – to pewne. Będą gadać tyle, ile trzeba, by się nasycić – nie dłużej. Chodzi o to, by własnym zaangażowaniem nie spowodować, że monolog zamieni się w dialog. Nie wahajcie się użyć własnego życia, by żyć, jak Wam się podoba” - Kaśka Nosowska.
Rewelacyjny dystans do siebie, odrobina zadumy, szczypta ironii i samokrytyki oraz humor, który uwielbiam - to przepis na doskonałe chwile z książką, która pobudza szare komórki, sumienie i „mięśnie śmiechowe”.
Chociaż świat staje na głowie, a życie zmienia się z dnia na dzień, Nosowska zawsze znajdzie słowo, które doda otuchy. Gdy błądzimy przytłoczeni wątpliwościami, rozpala światełko nadziei. A gdy wydaje nam się, że pozjadaliśmy wszystkie rozumy, zasieje ziarno niepewności. Kilkoma lekcjami, jakie dostała od życia, teraz dzieli się z nami i wytrwale tropi absurdy, którymi karmią nas „autorytety”.
Życie, i w czasach dziwnej pandemii, i w czasach zwyczajnej codzienności, jest łatwiejsze, gdy ma się świadomość, że tacy ludzie jak Nosowska roztrząsają te same dylematy co my. A gdy ktoś robi nas w bambuko, sięgamy znowu po to samo koło ratunkowe – dystans i jeszcze raz dystans