Emma i Dexter spotykają się podczas uniwersyteckiej uroczystości wręczenia dyplomów ukończenia studiów. Są bardzo młodzi, mają zaledwie po dwadzieścia trzy lata. Pełni marzeń na przyszłość, z uśmiechem wkraczają w dorosłość. Jaką drogę wybierze każde z nich? Jak potoczą się ich losy?
Bohaterowie powieści Davida Nicholls’a są całkowicie inni, zarówno pod względem charakteru jak i światopoglądu. Mimo tych różnic, jak to często bywa, przyciągają się z siłą dwóch magnesów. Obserwując ich perypetie, kolejne nieporozumienia i rozstania, kąśliwe uwagi, których sobie nie szczędzą, odbiorca i tak zdaje sobie sprawę, że los napisał dla nich tylko jeden scenariusz – prędzej czy później znów dojdzie do spotkania.
Autor w nietypowy sposób snuje swą opowieść, ukazując czytelnikowi tylko jeden dzień z każdego kolejnego roku życia bohaterów. Jest to zawsze dzień 15 lipca, bo właśnie wtedy w 1988 roku ich drogi się skrzyżowały. Akcja książki toczy się przez dwadzieścia lat, a wspólna historia Emmy i Dextera jest tylko nieco krótsza.
„Jeden dzień” Davida Nicholls'a to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora i muszę przyznać, że było przyjemne, bo książkę czytało się dobrze i szybko. Język powieści jest prosty i zabawny, natomiast zakończenie zaskakujące i refleksyjne. Obcowanie z lekturą nie kończy się wraz z przewróceniem ostatniej kartki i zamknięciem książki. Ten fakt mówi chyba sam za siebie, że warto po nią sięgnąć. Każdy z nas zna zapewne wiele życiowych sentencji, ale tym razem David Nicholls przypomina o dwóch maksymach: „Żyj i ciesz się każdym dniem, jakby miał być tym ostatnim" oraz „Możesz przeżyć całe życie, nie dostrzegając, że to czego szukasz, jest tuż przed tobą”.
Warto zatem korzystać z szans, jakie daje nam los. Takie możliwości pojawiają się na każdym etapie życia, bo zawsze zasługujemy na odrobinę szczęścia Książka warta polecenia nie tylko dla młodego czytelnika!