„Chicago w ogniu” to interesująca powieść historyczna, która przenosi nas do czasów XIX-wiecznej Ameryki. Autorka nawiązuje do wielkiego pożaru Chicago, który miał miejsce w 1871 roku. W tych niesprzyjających okolicznościach poznajemy główną bohaterkę – Mollie Knox, usiłującą dostać się do zajętej przez pożar części miasta.
W jakim celu kobieta próbuje iść pod prąd i ciągnie w kierunku szalejącego żywiołu? Wynika to z troski o innych ludzi, gdyż nie jest jej obojętny los niewidomego pracownika, który sam nie może wydostać się z zadymionego mieszkania. Mollie to bowiem kobieta sukcesu, która dziedziczy po ojcu cieszącą się renomą fabrykę zegarów. Zatrudnia w niej grupę zaufanych pracowników, którzy są dla niej jak rodzina. Mimo grożącego niebezpieczeństwa, postanawia pomóc niewidomemu Frankowi, który jest prawnikiem w firmie. Pomaga jej w tym inny wpływowy chicagowski prawnik – Zack Kazmarek. którego jeszcze kilka dni temu uważała za wroga. W obliczu wielkiego pożaru jednak wszystkie urazy zostają odsunięte na bok.
Czasy nadchodzące po klęsce miasta są bardzo ciężkie. Ludzie tracą cały swój dobytek i pozostają bez dachu nad głową. Tworzą obozowiska w zniszczonych kościołach i korzystają z darmowych posiłków. W takiej sytuacji znajduje się też Mollie, która mimo niedoli, jaka ją spotkała, stara się pomagać innym. Ta odważna i zdeterminowana kobieta bardzo szybko stara się odbudować swoje życie. Znajduje małe lokum nadające się na warsztat i wznawia produkcję ukochanych zegarów. Ten zawód to jej prawdziwa pasja. Wymyśla unikatowe wzory i zdobi czasomierze, dzięki czemu stają się one małymi dziełami sztuki. Niestety wisi też nad nią widmo utraty rodzinnego interesu, gdyż konkurencja chce go przejąć, chwytając się każdego sposobu. Bohaterka mimo tych wszystkich przeciwności nie poddaje się i walczy z kolejnymi przeszkodami.
Zachęcam do lektury „Chicago w ogniu”, gdyż jest to powieść traktująca przede wszystkim o sile kobiet. Pokazuje, że nie należy się poddawać w drodze do celu, nawet wtedy, gdy los nie jest dla nas zbyt łaskawy. Główną bohaterkę można uznać za jedną z pierwszych feministek, gdyż już w XIX wieku potrafiła samodzielnie zarządzać firmą i nie potrzebowała do tego mężczyzny. Wątek miłosny również się tutaj pojawia, ale nie jest to łzawy romans, w którym bohaterka rozpacza nad utratą ukochanego. Wręcz przeciwnie. Tu kobieta dyktuje zasady i nie pozwala się wykorzystywać. Gorąco polecam miłośnikom powieści historycznych i nie tylko.