„Goniąc czarne jednorożce” to biografia młodego człowieka Marka Zmysłowskiego, którą czyta się jak najlepszą powieść przygodową.
Biografia Marka jest mocno inspirująca, zwłaszcza dla osoby młodej, stojącej przed wyborem ścieżki w życiu. Czytelnikowi nasuwa się spostrzeżenie, że „skoro chłopak z nadwagą i kompleksami dał radę się zmienić i zajść tak daleko, to ja też dam”.
Autor prowadzi nas przez swoje życie, zarówno zawodowe jak i prywatne, od czasów liceum, aż do sądowej walki z byłym partnerem biznesowym i listem gończym wystawionym przez Interpol. Czasy koszalińskiego gimnazjum, a potem liceum nie były zbyt świetlane dla naszego bohatera. Grubasek, któremu nauka nie sprawiała żadnego problemu, nie miał dużego powodzenia u płci przeciwnej, ani szczególnego poważania u kolegów. I wtedy to wymyślił motto „JaWamPokażym!”, które towarzyszyło mu przez kolejne lata i pomagało stawiać czoło wielkim wyzwaniom i podnosić się po bolesnych porażkach. Marek dzięki właścicielowi „Zalando” i „Grupona” wyjechał do Afryki i zajął się budowaniem od podstaw afrykańskiej branży IT. Odniósł tam duży sukces. Stał się jedną z najważniejszych osób w branży, liczącym się doradcą i inwestorem. Autor poznał i pokochał Afrykę, która stała się na kilka lat jego domem. Tam też poznał swoją dziewczynę, byłą wicemiss świata.
Bardzo ciekawie było obserwować transformację głównego bohatera od zakompleksionego grubaska z koszalińskiego osiedla, przez zadufanego w sobie zarozumialca do naznaczonego doświadczeniami człowieka, który otrzymał od życia solidną lekcję.
Poza tym na podziw zasługuje otwartość autora, analizowanie własnego postępowania, dążenie do celów, ambicja, determinacja i bezlitosne obnażanie własnych błędów, dzięki czemu można się na nich wiele nauczyć. Dużym plusem jest też bezpośredniość autora, który dzieli się swoimi emocjami, a nie przedstawia nam tylko suche fakty.
Ja sięgnęłam po tę książkę również dla opisów życia w Nigerii, by poznać lokalny koloryt, co było dla mnie dość egzotyczne, bo takiej Afryki nie znałam. To nie jest reportaż po sawannach czy parkach narodowych, lecz opowieść o życiu i funkcjonowaniu Europejczyka w afrykańskiej rzeczywistości. I na koniec cytat z książki, który jest kwintesencją życiowego doświadczenia: „Dobre decyzje przychodzą z doświadczeniem. A doświadczenie? Przychodzi główne ze złymi decyzjami” Polecam tę książkę wszystkim, ale głównie młodym gniewnym!